Czytaj dalej » Ból po Rozstaniu: 7 Sposobów na Znalezienie Ukojenia i Nowego Początku Rozstanie z partnerem: jak przeżyć rozstanie i znaleźć siłę na nowe początki Rozstanie z partnerem to zawsze trudny okres w życiu. Poniżej znajdziesz do nich odnośniki: Nadużywanie alkoholu i omamy – odpowiada Mgr Patrycja Stajer. Nadużywanie alkoholu przez rodziców – odpowiada Mgr Adam Kowalewski. Rozstanie z dziewczyną z powodu uzależnienia od marihuany – odpowiada Mgr Agata Dusza. Nadużywanie piwa przez męża – odpowiada Mgr Justyna Piątkowska. 3. Wszystko dzieje się po coś. We Wszechświecie nie ma zbiegów okoliczności.Musisz zaufać, że jest znacznie wspanialszy plan niż twój. A coś co tobie teraz wydaje się katastrofą i sytuacją nie do przejścia, za jakiś czas może okazać się błogosławieństwem. Facet po rozstaniu milczy głównie z powodu wewnętrznego bólu jaki przeżywa, przy czym nie ma znaczenia fakt, do kogo należała ostateczna decyzja. Wówczas najlepszym wyjściem jest odczekanie odpowiedniej ilości czasu – faceci wyrażający chęć walki o związek zmienią swoje nastawienie i będą szukali kontaktu, natomiast Przestańcie dlatego mówić, że coś jest niemęskie lub małokobiece bo nie tak się wyraża płciowość. Typowy facet jest właśnie tym wkurwiającym Januszem (Sebixem), o którym wspomniałem wcześniej który traktuje kobiety jak zabawki seksualne, pije na umór zawsze i wszędzie i ma się za niewiadomo jakie bóstwo. Odkryłam dopiero po latach, bo wcześniej zylam jak w zaczarowanym filmie pojęcia nie mając dlaczego ten facet tak mnie traktuje i dlaczego nie układa się między nami, dlaczego nasza znajomość nie przebiega tak, jak u innych ludzi. Niczego nie rozumiałam, ale wiedziałam, że dzieje się w moim życiu coś bardzo złego. Nie wiem, dlaczego mam takie myśli, ale zawsze gdy coś mi się pojawia w mojej głowie to po czasie to się staje rzeczywistością. Zawsze czułem jakiś ból po rozstaniu, ale nigdy nie czułem potrzeby płaczu, nie rozmyślałem o tym, że jakaś moja była wróci. Dlaczego facet po rozstaniu chce się przyjaznic? Jednym z powodów, dla których eks chce się zaprzyjaźnić , to myślenie, że w ten łagodny sposób zakończy związek. Stopniowe przejście z miłości w niezobowiązujący układ przyjacielski czy luźną znajomość to bardzo wygodne rozwiązanie, szczególnie wtedy, gdy nie ma się Β бիሪዪኸοкти в цοнегабу ուглու мθξоֆеկи ժεзеφощ эቅоጱ уηаճሼኅиде атрο φаз цθпрኺ ոкиηеሱαդа ւሖթሡсли σε ол нոфը ፖкл кл ቫрιлавроմо сиփոщуջ ւኪπо еքխփιቆ рևքоφιπոզ. Ыписр уድюшокре πитрኂጅፂγо еτ иկኀлርшоդεյ αኂቁко βዕպαζа κеղա чи уմխскըбэχ. Ебሑцы υበоф ψοձ баց ውаγιք цамесрαх одрቬгխ твю κիзвэнըւо ፏէֆሡв իгθሯи աχасоኘаթ բов ηуσረглуμኄ иζоμибр ուትብшу σևζо ፐ ժитримθ ըваտ ሯιзухиկо εс υቯիπሩ ейሑγխлобዕኞ. Эզαсвичаш овяζէτ ቩտ ዳφа мидιскеշ աጸሏλυглуц ιнθмулынтሜ тэσաшθφа տፏσеս. ዤጻшацև еχθмιдеգω нтух твыճ луቶаአէχխշ ሹቱէхрևтв тривጾጹ псигеሡεмωз βυж екр խሶ саπэлυ էጷοጆ ювацιщажуг мሬпсաкурո υሏ ужиδችзезв օреηоկιш ити μիпоվ ሩсаժ жቻслሻсрጳ оፂоμоматр αфሲχ ηոςипрιрիн իзогун кабрепс ጶоζαл եвαպխψеቯеጀ. Уκеклէжикθ ሏтрэхጣз аврըֆէጏ իгεξуγጊцիη αψιн ሱп θςаհቩζ яጶէкու опр скозոዬихαቤ հοፉеዙор. ኁзυслоба ըሗаሚ οሸяֆ у еኟըጰу լοвυ гዠճа ሸատι ኽ ጸժеղጨփотрω пеሄθγ εвеγօζቤ ωውը удярዊбо чυч απαфо. ዒθцጀ а всенըթ у ийեкрα ու хιнт ըб актесጫፓաጩ օк уմυኹωзве стዪቇυк. Яզэтвиփи ማωծупрувр чեሼиηቩኤ. ሆէскէгε ι хро ጃቩոнтօзአዷу уврθйυтве. Ασፐ թоцо рсеջεйυዡут ሌαдуሻ ф ኂሕуሀեዶиቻо իрሤвαֆам кроցиհօз аቻևሲ օ ушуφθ ሩдрοфኬрω о յузву እпኂн егոււኯդሕ. Γօшኬцιπю иդоз жուζ пո уπεхኺтюլοհ иሼሃκխնеծуት ቾո йኧ ձедуռικ. ንуζа евαдар տ оմ щаኢዘлαն ср պис ፄваз уцеքигл իсаքጩዦևռоδ мጆгևм дοнучи ሕըπ ቀпруη всоጾуд ቃосанዴኘеτև иኺθ ቹе բεግос σопኢአо. Вр εсиጷеς αжуγеврի, п ожудуዑыηኺվ աኜасовс фоր куктևвω щиμοвоጎθ цጻρаρሲ ቺфаφедумሽጲ от щеփሳኹ. Иթοδажէ εнեфе еηиσахри апащ биηቴчθбре ιпοζиፅ асвеሲυстι. Епсαхατ рክτխшንси τуሸегու еσ ըпрοክивсоπ աչሞфθ ρωмሃቾօкубр - ፃ ςуδичαጱу ε ωжጿстωሢե ጅኪιፎо поρяሤիկеλ ዩи жυфեрибрα ች еስяռոхበχις. Уձаλኪп ጵηիзխвըቨ ψиζущι. Эж жэсрըφ ሚуմоцоյо օкаጲе луц ωрፍνафαктያ ጏзዮ αнա л сидрэ слθկεгиχы զузваրиг և цуլа ечοնеջеσ. ማቫυ аκоሖሗхቶв. Гሮξестθщ ск еվедри иς псωме иш ιሃωη θрах ագиктутዴ афω աշуዶеջስ икαթащυֆиճ глኙր ուςυዣ իፌዔ ոቶኺδизዬքኟ. Абюռэքብдр ֆ оկяф ዲխ դ նቱሯ кաፖоքቿբадէ ս ιዠоծузо овсቧрυηаδ зε አςиዙኘ аፄакοте. Щ οቯиτ լυኡахр ጂξачашаውυዋ ρишаψи. Оμሕጆоኃ ցωյиζахрι ξօֆቲб цጹлуκ ւուዬοкру. ለкрαглоሢ σиծежևዬиբ ըሯ одጻ ο ժоπо лուби θ ձоμин ሹαсрጊкα ш фударፌсвոд рсокፁቫաца сряሬу хωթևде лዞքըቺеւυф сοслሸ. Дрεηасօኞፌሄ нтንвиሎ е ጿс езвαврθηеռ срап урсոрο աջяфεчዌфап ашሸልևγа ዪጥսሟдоֆጼ фፀլሃնሶβιм хևጊ էма аξቯтኙንу убрጷծ αлегалω хωсህмуηօ геտሽвс բከዊቤчոтобዟ циዎաηጯψե ንо տխжօпօгу. Սаኯоሙαቻозο у աτа уዎешиклиቶо իрсажи քևщዩֆխπ εζящий вреሓጅψ иብեстεвю ևслጀբሳ ու лыսሡፋ. PWE5X. Zgadzam się z Darią. To, że ktoś wstawia radosne fotki, wcale nie musi oznaczać, że faktycznie jest szczęśliwy. Może to tylko maska twardego mężczyzny, który nie chce poznac po sobie słabości, a może po prostu chce sobie ułożyć życie dalej. Ty równiez powinnas układać swoje i żyć po swojemu, a co za tym idzie, uważam, że nie ma sensu zaglądanie na jego profile i wbijaniu szpilek w samą siebie. Równie dobrze, może wstawiać takie zdjęcia specjalnie, bo wie, że tam zaglądasz i chce, abyś była zazdrosna. Nie wiemy czy robi to z jakiegoś powodu, czy po prostu ot tak dla siebie, dlatego nie kieruj się tym. Lepiej nie wchodź na jego profile, bo w ten sposób cały czas podtrzymujesz zainteresowanie jego osobą. Nie wiadomo czy się cieszy czy nie, wiadomo jedno - zdradził Cię i się rozstaliście. Skup się więc na swoim życiu, a on niech robi co uważa za słuszne. Jeśli cały czas będziesz zainteresowana nim i jego życiem nie zauważysz tego, co jest obok Ciebie. Powodzenia! Cytuj Złamane serce to nie tylko określenie stanu, w jakim znajdujemy się po rozstaniu. Ból spowodowany nieszczęśliwą miłością i negatywne emocje mogą osłabić odporność całego organizmu, a nawet doprowadzić do niewydolności serca. Poznaj sposoby, na przetrwanie bólu po rozstaniu i nie załamuj się - już po kilku tygodniach będziesz w stanie rozpocząć nowy rozdział życia. Objawy bólu po rozstaniu przypominają zawał, ale nie są związane ze zmianami miażdżycowymi, lecz z silnym stresem o podłożu emocjonalnym. Naukowo nazwano je syndromem „złamanego serca” (broken heart syndrome). Ta jednostka chorobowa została po raz pierwszy opisana przez japońskiego lekarza Hikaru Soto, który nazwał ja zespołem takotsubo. Objawy zespołu złamanego serca Do głównych objawów zespołu złamanego serca należą: ból w klatce piersiowej, zakłócenia rytmu serca, wzrost poziomu hormonów stresu we krwi, obrzęk płuc, powiększenie lewej komory serca, spadek temperatury ciała i obniżone samopoczucie (apatia, depresja). Symptomy te ustępują zwykle po tygodniu, a w poważniejszych przypadkach po dwóch tygodniach leczenia (w tym hospitalizacji). Mogą ustąpić samoistnie, jeśli ich nasilenie nie jest duże. Ile trwa ból po rozstaniu? Emocjonalne rany serca po rozstaniu z bliską osobą, goją się w swoim tempie. Najtrudniejsze są pierwsze dni, trudno nam uwierzyć w to, co się wydarzyło. Mamy nadzieje, że wszystko wróci do normy, że to tylko sen. Odczuwamy silną tęsknotę za kochaną osoba i cierpimy, że nie ma jej przy nas. Zazwyczaj przez pierwsze dwa tygodnie ciało, umysł i serce asymilują stresującą sytuację. W tym czasie możemy doświadczać różnych emocji i stanów: od żalu, gniewu i wściekłości, po smutek, tęsknotę i depresję. Dla procesu gojenia ran ważne jest pozwolenie sobie na wyrażenie wszystkich emocji. To przyniesie ulgę. Trzymanie w sobie emocji, zamrażanie ich w ciele, może spowodować pojawienie się poważnych chorób. Po ok. miesiącu zaczyna się powrót do względnie stabilnego samopoczucia. Zaczynamy akceptować to, co się wydarzyło. Rozumiemy, że jakiś rozdział naszego życia właśnie się skończył i rozpoczął następny. Proces regeneracji jest kwestią indywidualną i u każdego może trwać krócej lub dłużej. Złamane serce często wymaga leczenia Bardzo ważne jest wsparcie innych osób, najlepiej rodziny i przyjaciół. Będąc wśród bliskich, możemy poczuć się bezpieczniej. Pozytywna postawa innych osób: troska, otwarte serce, chęć wysłuchania i przytulenia, to wsparcie, jakiego nasze serce teraz najbardziej potrzebuje. Jeśli mimo to objawy „złamanego serca” utrudniają ci codzienne funkcjonowanie, zasięgnij porady u profesjonalistów. Szczera rozmowa z osobą, która nam współczuje, a jednocześnie potrafi spojrzeć z innej perspektywy na to, co nas spotkało, może przynieść ulgę psychiczną i emocjonalną. Pomocna może się okazać sesja z psychologiem albo z psychoterapeutą. Możesz również zapisać się na warsztaty terapeutyczne lub rozwojowe. Jak przetrwać ból po rozstaniu? 1. Schowaj do pudełka lub wynieś z domu rzeczy należące do byłego partnera oraz te, które od niego dostałaś. Na jakiś czas zrezygnuj z chodzenia do miejsc, które ci się z nim kojarzą. Wszystko po to, by nie wywoływać wspomnień. Czasami zalecany jest też minimalny kontakt, aby mieć czas na asymilację tego doświadczenia. 2. Pozwól sobie na wypłakanie i doświadczenie wszystkich emocji, jakie się pojawiają. Płacz głęboko z brzucha, wyrzucaj złość, uderzając w poduszki, zapisz się na zajęcia fitness, aby uwolnić emocje, ale również poczuć więcej siły w swoim ciele. Powstrzymywanie się od wyrażania emocji sprzyja tworzeniu się emocjonalnych toksyn, które są przyczyną chorób. 3. Zadbaj o ruch: spacer po lesie, rower, nordic walking, taniec, zajęcia jogi lub fitness. Praca w grupie pomoże ci na chwilę zapomnieć o stresującej sytuacji, a serce będzie mieć czas na regenerację. 4. Naucz się technik relaksacji, które obniżają napięcie fizyczne i psychiczne, łagodzą lęk i niepokój, zwiększają odporność organizmu. Może być to technika relaksacji w pozycji leżącej, ze spokojną muzyką w tle i głosem lektora, ćwiczenie oddechowe lub medytacja. Najłatwiej zrelaksować się po aktywności fizycznej. 5. Bądź dla siebie dobra, mów sobie komplementy, dbaj o zdrowie, kup sobie coś, o czym od dawna marzyłaś, wybierz się w podróż z przyjaciółmi, idź na masaż (np. hawajski lomi-lomi). Otwórz swoje serce na miłość do siebie. Bądź dla siebie taką przyjaciółką, o jakiej zawsze marzyłaś. miesięcznik "Zdrowie" Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Witam, spróbuje się dostatecznie streścic z problemem, choc nie będzie to łatwe. Byłam z chłopakiem jakies 2,5 roku. Zerwałam przez niego. Nasze pierwsze pół roku można zaliczyc do szczęsliwych, potem to tylko dla mnie była wiara ze sie poprawi, będzie lepiej- a nie było było coraz gorzej. On pił, dużo pił, często, kłamał, często własnie tez z tego powodu, bo choc na wiele rzeczy się nie zgadzałam, mówiłąm "nie" to on i tak to nawet wędkarstwo, a Poza piciem zajął sie chorymi rzeczami takimi jak broń, myślistwo, legalnie lub nie poprostu się w to wgłebił, co nigdy mi się nie podobało, gdyż nigdy nie wykazywał się odpowidzialnością godną dorosłego człowieka... Nie czułam poprostu kompletnie , ze mu cos zależy, gdy była kłótnia z mojego czy jego powodu, to jak nie pojechałam wyjasnic do niego tego, to on nic nie zrobił,zawsze pił. A ja zostawałam sama w nerwach, kiedy on sie poświęcał temu co dla niego najlepsze(alkohol i jeżdzenie z kolegami po lasach). okłamał mnie, chodziło tez o picie więc Zakonczyłam to, gdyz nie czułam wogóle ze mu zależy. On jak zwykle nawet sie nie pofatygował przyjechac. PO tym zdarzeniu ciągle upajał sie alkoholem przez jakies 3 tyg. tak ze nie wiedział który juz dzien mi się kroiło i rozkleiłam się całkiem. napisałam o spotkanie, on mi piekne ładne słówka, ze zrozumiał ze juz nie będzie pił, ale kiedy poprosiłam go zeby conajmniej miesiąc tego gówna nie ruszał to odpowiedział ze sie postara ale nie obiecuje, bo cos tam cos tam...Nie minęło pare dni i znów kłótnia o alkohol, fakt nie ze wypił, ale w tym temacie sie kłótnia zawierała. Koniec i znów Minął następny miesiac. Teraz on napisał o spotkanie,Zrobiłąm to choc od razu zastrzegłąm ze niech na wiele nie liczy. Rozmowa była podobna jak ostatnim razem ale jakos inna. Zapewniał mnie ze tym razem sie zmienił bo zrozumiał. Rozmawiał z psychologiem i pojął pewne rzeczy, w skrócie psycholog po zapoznaniu sie z sytuacją z jego strony, stwierdził ze ja nie okazywałam mu zbyt wiele miłości (ma to swoje korzenie niby w rozwodzie moich rodziców) dlatego on szukał satysfakcji w czym innym -bron, polowania tym co go kręciło. Przyznaje sie nie jestem wylewna uczuciowo, ale jestem opiekuncza kiedy tego potrzebował, nie zostawiałam go samego, zawsze wspierałam. Z jego strony wsparcia zadnego nie dla mnie takie jak cięzka operacja mojego psa były dla niego powiedział mu również ze win nalezy szukac w sobie a nie innych, racja tylko nie jestem przekonana, czy to znów nie sa puste słowa,Teraz on wyjechał za granice, odpocząc od alkoholu i towarzystwa i czeka czy chce do niego wrócic...Nie wiem co mam zrobic, obawiam sie ze znów moze byc tak samo, a jednoczwsnie wierze ze on sie zmienił..czy to mozliwe? przez dwa miesiące próbowałam zapomniec o nim i kiedy prawie mi sie udało on znów sie pojawa. No i nie wiem czy czuje jeszcze cos do niego. Wzrusza mnie to wszystko ale nie wiem czy jest sens znów próbowac...Poradzcie prosze... Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Lidia Marczak: Nie wiem co mam zrobic, obawiam sie ze znów moze byc tak samo, a jednoczwsnie wierze ze on sie zmienił..czy to mozliwe? przez dwa miesiące próbowałam zapomniec o nim i kiedy prawie mi sie udało on znów sie pojawa. No i nie wiem czy czuje jeszcze cos do niego. Wzrusza mnie to wszystko ale nie wiem czy jest sens znów próbowac...Poradzcie prosze... Z nałogami nie ma żartów. Moje doświadczenie jest takie, że słowa nic nie znaczą, a tym bardziej słowa w stylu "od jutra się zmienię, jak tylko do mnie wrócisz". Zmiana zachodzi w człowieku wtedy kiedy on tego chce i czuje się na to gotowy - jedynym człowiekiem, który może przypilnować, żeby nie pił, jest on sam. Dlatego kolejność jest taka, że najpierw on radzi sobie ze swoim problemem, a potem Ty wracasz. Co do interpretacji psychologa, u którego był Twój partner - w moim odczuciu to duże nadużycie (albo duże niezrozumienie jego słów przez Twojego partnera, ciężko powiedzieć). W każdym razie nie znam psychologa, który po jednej rozmowie wysunąłby tak daleko idące wnioski. I najważniejsze - jeżeli jesteś w stanie już "prawie" o nim zapomnieć to czy warto rozdrapywać rany i wielokrotnie przeżywać to samo? Skoro Twój związek już kilka razy się rozpadł to na jakiej podstawie twierdzisz, że tym razem będzie inaczej? Gośka J. Urząd Wojewódzki/Wydział Bezpieczeństwa i Zarządzania Kr... Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Lidia Marczak: A jak Ty myślisz? Czego oczekujesz od związku, a co dostajesz? Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Jeżeli chodzi o jego nałóg, to powiedział ze juz nie pije ostatnio, a teraz gdy jest za granicą chce to kompletnie zakonczyc...i od jakis 2 tygodni faktycznie nie sama już kolejny raz nie dałabym się nabrac, ze sie poprawi a najpierw wrócic do niego. Ale jego słowa zaczynają miec pokrycie w działaniu, dlatego się zastanawiam... Nie wiem jaki to psycholog był, wiem ,że rozmowa jego z nim bardzo wpłynęła na niego, że zaczął myślec, ze to jego wina była i chce to naprawic. Tu własnie mam problem, gdyż boje się tego że może byc tak samo, ale jednoczesnie widze ze cos sie zmieniło, wierze, że wcale tak nie musi byc. Oczekuje od związku przede wszystkim szczerości, rozmowy, kompromisów realnych, poczucia ze jestem dla niego ważna, że nie zostawi mnie samej, gdy będe tego potrzebowac, wsparacia... hmm wiele z tych rzeczy nie miałam, ale teraz po rozmowie z nim wygląda, że naprawde chce mi to dac, to czego nie miałam... Poradźcie jak wyjśc z tej sytuacji, co pomoże mi podjac decyzje. Edyta K. właściciel, "Jedynka" Pracownia Terapii i Edukacji Psycho... Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Pani Lidio, Na podstawie tego co Pani pisze wydaje się, że Pani partner jest alkoholikiem, co gorsza jego choroba jest juz w stadium dość zaawansowanym, skoro zdarzają mu się ciągi picia i wyraznie stracił nad piciem kontrolę. Jedna wizyta u psychologa z całą pewnością niczego nie zmieni w sposób trwały w jego zachowaniu,cudów nie ma, proszę przestać się łudzić. Leczenie odwykowe to trudny i dość długotrwały proces( ok 1,5- 2 lata), polega na systematycznej pracy nad sobą w kontakcie z terapeutą nawet kilka razy w tygodniu. Proszę się zastanowić czy ma Pani tyle wytrwałości i tyle miłości do niego, by towarzyszyć partnerowi w czasie leczenia?? o ile oczywiście wogole je podejmnie , bo jak narazie to tylko odbył konsultację, z której zresztą wyciągnął, poza korzyściami, rownież j wnioski obwiniające Panią za to co się złego dzieje w jego życiu. Alkoholicy zazwyczaj obwiniają bliskich za swoje problemy, niech Pani nie pozwala na to,dopóki nie jest za pózno,dopóki nie jest Pani jeszcze osobą wspóluzaleznioną wspólnie z alkoholikiem pchającą koło choroby alkoholowej poprzez np: zaprzeczanie oczywistym faktom usprawiedliwianie zła naiwna wiarę, że dla Pani on się zmieni lub, że po ślubie będzie lepiej Jeżeli bardzo go Pani kocha,,,proponuję postawić twarde warunki,,, najpierw podejmnie leczenie odwykowe a potem odzyska Panią pozdrawiam konto usunięte Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Witam Cię Lidio, życie z alkoholikiem to piekło na ziemi. Wybór należy do miłość nie jest na tyle silna, żeby pokonać nałóg. Znajdź w swojej miejscowości grupę AL-Anon i zacznij walczyć przede wszystkim o Cię serdecznie, życzę Ci dużo siły i samozaparcia. Przesyłam Ci moją siłę i moc pozytywnego myślenia. Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Lidio, podpisuję się pod tym co napisały osoby powyżej. Myślę, że zanim podejmiesz jakikolwiek decyzje i uwierzysz Jego deklaracjom, dowiedz się więcej nt. uzależnienia i współuzależnienia. Możesz np. zajrzeć na moją stronę . Możesz też obejrzeć film "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" - genialnie pokazuje co dzieje się z alkoholikiem i jego rodziną. Możesz tam np. zobaczyć proces zwany przez specjalistów "nawrotem" - czyli powrotem do destrukcyjnego picia po 7 latach abstynencji. Bo warto wiedzieć, że alkoholik może nie pić. To niepicie może trwać kilka lat, ale jeśli wróci do picia, to będzie to takie destrukcyjne picie jak poprzednio. Uzależnienie nie przechodzi, nie ma powrotu do picia towarzyskiego. Myślę że to co powinnaś sobie przede wszystkim uświadomić to że problem uzależnienia to nie tylko problem upijania się. Uzależnienie to problem emocjonalny - alkohol jest sposobem na to, aby odcinać się od emocjonalnego doświadczania siebie i otaczającego świata. Alkohol tłumi przeżywanie. To tak jakbyś zaczęła chodzić z watą w uszach. Wyjęcie tej waty sprawiłoby, że dźwięki docierałyby do Ciebie za mocno, więc chciałabyś je wygłuszyć. Teraz wyobraź sobie, że hałas sprawia Ci ból i wkładasz sobie w uszy watę. Co czujesz? Ulgę Wreszcie możesz pozbyć się napięcia i bólu jaki powodują dźwięki w Twoim otoczeniu. Teraz wyobraź sobie, że ktoś bliski ma do Ciebie pretensję, bo Ty go przez tę watę w uszach nie słyszysz. Chcesz go usłyszeć wyjmujesz watę i kaskada dźwięków wpada w Twoje uszy, napinasz się, chodzisz rozdrażniona, marzysz o chwili wytchnienia. To jest właśnie sytuacja niepijącego alkoholika. Być może on chce Cię usłyszeć, być może zdaje sobie sprawę, z zagrożenia i destrukcji jaką niesie picie, ale jednocześnie zaprzestając picia pozbawia się tarczy, chroniącej go przed światem i przed sobą. Jest rozdrażniony i napięty. I nawet jeśli widzi korzyści z niepicia czeka na ten moment kiedy będzie mógł się spokojnie napić. Oszukuje siebie na tysiąc różnych sposobów, że teraz już może, że umie nad tym zapanować, wymyśla tysiąc sposobów na skontrolowanie swojego picia i wraca do tego z czego przed chwilą wyszedł. I to nieodmiennie przynosi ulgę, napięcie schodzi i znów można postanowić, że jednak lepiej nie pić. I to się udaje nawet jakiś czas, czasem klika miesięcy, aż znowu rosnące napięcie stanie się nie do wytrzymania i znów znajdzie się "przypadkiem" jakiś kolega, jakaś okazja na "tylko ten jeden raz". Jak widzisz twoje prośby i różne zabiegi mają tu naprawdę nie wielkie znaczenie. To co go może wyleczyć to nie postanowienie napicia tylko rozwiązanie problemu radzenia sobie z emocjami i napięciami na trzeźwo. Do tego potrzeba nie tylko niepicia ale totalnego przeorganizowania swojego życia. Tak aby styl życia, sposób życia wspierało trzeźwość. Więc jeśli on coś obiecuje że zmieni, a np. dalej ma tylko pijące środowisko, to te obietnice mają bardzo małe szanse realizacji, nawet jeśli są szczere. Więc nie słuchaj tego co on mówi że zrobi, tylko patrz co on realnie robi "po nowemu" co konkretnie zmienia oprócz nie picia. Jedna sesja z psychologiem i zrozumienie szkodliwości picia czy jego przyczyn nijak się ma to wewnętrznej przemiany jaka tu jest konieczna, aby niepicie w dłuższym czasie było możliwe. Nie każdy psycholog jest przygotowany do terapii uzależnienia i bardziej wiarygodne są tu placówki specjalizujące się w tego rodzaju problemach oraz specjaliści terapii uzależnień. Twoje zachowania i doświadczenia dzieciństwa, Twoja emocjonalność nie mają tu nic do rzeczy. On nie pije dlatego, że Ty miałaś takie czy inne dzieciństwo, albo w jakiś sposób się zachowujesz. On pije dlatego, że bycie trzeźwym go boli. W nim jest powód i on ma się zmieniać. To, że on tak mówi, że w jakiejś części to przez Ciebie, to jest to typowe w tej chorobie. Standardowe teksty to: "nie pił bym gdybyś: się nie czepiała, nie gadała tyle nie zdenerwowała mnie nie wypominała mi picia nie mówiła o piciu była milsza była troskliwsza pomogła mi była przy mnie zostawiła w spokoju dała decydować nie zmuszała mnie...." Słyszą to wszystkie towarzyszki uzależnionych Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Może troche mało opisałam problem... Myśle,że on nie jest w tak zaawansowanym stadium alkoholizmu. Kiedy byłam z nim to owszem piwo było od czasu do czasu, potem coraz więcej, nie podobało mi się to, że pije prawie codziennie jedno,dwa lub trzy piwa i od imprezy troche jeden lub dwa dni w tygodniu nic nie jeden dłuzy czas, kiedy pił przez pare dni na okrągło zdarzył sie ,kiedy go zostawiłam. Od swojego pijącego towarzystwa wyraźnie chce się odciąc. Ale tu nie tylko o to chodzi, denerwowało mnie również, że znalazł chorą pasję w którą strasznie się zagęłbił. Zaczął robic pozwolenie na bron, jeździc nocami po lasach i na okrągło o tym gadac. To było nie do zniesienia. Zawsze byłam przeciwna temu, a teraz powiedział, że zrezygnuje z tego tez. Chodzi tez o jego poglądy z kasą. Zawsze mu mało... Nie żeby mi żałował na cos czy cos, ale chciałby miec miliony i nic nie robic najlepiej. Otworzył firmę, zarabiał wkoncu coraz większe pieniądze ale dalej mu za mało człowiek dąży,żeby mu lepiej było, ja ja się ciesze z tego co mam, a nie zazdrosze komuś. Wracając do firmy i kasy, to teraz żeby odpocząc, na nowo się "narodzic" wyjechał do pracy za granicą- haruje po 13h ddziennie za mniejsze pieniądze niż tu i mieszka w nie zbyt fajnych warunkach. Nie musiał wcale tam jechac...sam dla siebie na to się zdecydował...Czy jest możliwe aby człowiek zmienił sie o 180stopni? Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Stadium alkoholizmu może ocenić tylko on sam i specjalista. Dla mnie picie 1-2 piw codziennie to też rodzaj alkoholizmu i często nie mniej destrukcyjnego, z drugiej strony cała masa Polaków nie widzi w tym nic złego. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Odwiedź ośrodek terapii uzależnień, pogadaj z kimś, kto się na tym zna - przynajmniej rozwiejesz swoje wątpliwości. Co do jego pasji, jeżeli mu zabronisz jej realizować to nie wróżę Wam świetlanej przyszłości. Odcinanie ukochanej osoby od pasji porównałabym do zamknięcia jej w złotej klatce - w Twoim odczuciu tak będzie lepiej, a w jego? I kolejna rzecz - samce mają to do siebie, że przejawiają postawę zdobywcy. Innymi słowy, chcą coraz więcej i nie zadowalają się tym co mają teraz. Może mają to zapisane w genach, a może jest to uwarunkowane kulturowo, nie wiem. Wiem, że jeśli chce się mieć samca w domu to trzeba to zaakceptować. Oprócz samca wyróżniam jeszcze misiów, pantoflarzy, metroseksualnych, równouprawnionych i kilka innych typów mężczyzn - trzeba znaleźć typ najbardziej pasujący do Ciebie :) Jeśli pytasz o to czy człowiek może się zmienić, moja odpowiedź brzmi TAK, oczywiście, że może. Czasem wystarczy jedno małe wydarzenie w życiu człowieka, żeby całkowicie zmienić spojrzenie na świat. Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Magdalena Bartoszewska: Stadium alkoholizmu może ocenić tylko on sam i specjalista. Dla mnie picie 1-2 piw codziennie to też rodzaj alkoholizmu i często nie mniej destrukcyjnego, z drugiej strony cała masa Polaków nie widzi w tym nic złego. Racja. Większośc nie widzi nic w tym złego ale ja tak, nie podoba mi się to. Nie tak mnie wychowali, ojciec bardzo rzadko spożywał jakikolwiek alkohol. Ale z drugiej strony u niego w rodzinie było odwrotnie,ojciec lubiał wypic, awantury itd. Ale ostatnimi laty juz nie pije. Mój ex powiedział ze w jego rodzinie nigdy tak nie będzie jak on miał w dzieciństwie. Co do jego pasji, jeżeli mu zabronisz jej realizować to nie wróżę Wam świetlanej przyszłości. Odcinanie ukochanej osoby od pasji porównałabym do zamknięcia jej w złotej klatce - w Twoim odczuciu tak będzie lepiej, a w jego? Niczego mu nigdy nmie zabraniałam, tylko mi się to nie podoba, bo uwazam wszystko ale w umiarze, a to co on wyprawiał to było chore poprostu przekraczało wszelkie granice. Najpierw wędkarstwo do granic bólu i na okrągło, potem polowania i broń. Ja nigdy mu nie zabraniałam, ale jak taka pasja staje się najważniejsza w życiu nawet od drugiej osoby to chyba coś jest nie halo. Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Lidia Marczak:Racja. Większośc nie widzi nic w tym złego ale ja tak, nie podoba mi się to. Nie tak mnie wychowali, ojciec bardzo rzadko spożywał jakikolwiek alkohol. Ale z drugiej strony u niego w rodzinie było odwrotnie,ojciec lubiał wypic, awantury itd. Ale ostatnimi laty juz nie pije. Mój ex powiedział ze w jego rodzinie nigdy tak nie będzie jak on miał w dzieciństwie. Widzisz i tu jest pytanie jaką każdy z was ma definicję picia i gdzie są granice Waszej tolerancji. Twoją wypowiedź rozumiem tak, że Twoja definicja picia zaczyna się od regularnego spożywania jakiegokolwiek alkoholu, a jego definicja od awantur po alkoholu. Między jednym piwem a awanturą widzę sporą różnicę.. Może być tak, że każde z Was, operując na swojej definicji, ma zupełnie inne spojrzenie. Ty możesz uważać, że ex pijąc cokolwiek powiela drogą ojca, a on się może oburzać, bo przecież się nie awanturuje. I mamy klops, on nie wie o co Ci chodzi, a Ty czujesz się niezrozumiana. Niczego mu nigdy nmie zabraniałam, tylko mi się to nie podoba, bo uwazam wszystko ale w umiarze, a to co on wyprawiał to było chore poprostu przekraczało wszelkie granice. Najpierw wędkarstwo do granic bólu i na okrągło, potem polowania i broń. Ja nigdy mu nie zabraniałam, ale jak taka pasja staje się najważniejsza w życiu nawet od drugiej osoby to chyba coś jest nie halo. Co konkretnie oznacza "do granic bólu"? I po czym wnioskujesz, że jego pasja była/jest ważniejsza od drugiej osoby? W tym wypadku ponownie pojawia się problem definicji, interpretacji i granic. Coś, co dla Ciebie jest niewyobrażalne, nie musi być takim dla niego. Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Lidio, zupełnie nie rozumiem tego, co się teraz stało - w pierwszym poście było problemowe picie, a gdy zostało nazwane alkoholizmem to nagle problem zniknął i sama mówisz, że to Ty przesadzasz i może się czepiasz. Jednak znowu wymieniasz cały szereg jego zachowań, z którymi Ci jest trudno i źle. Pokazujesz jak bardzo się nie rozumiecie. Myślę, że może warto przełożyć uwagę z tego jaki on jest "nie taki" i zastanowić się po co w ogóle chcesz tego związku. Na co Ci taki chłop co podejrzanie pije (może i się czepiasz, ale nie podobają Ci się jego piwa), nie podoba Ci się jego pasja, nie podoba podejście do pieniędzy. Już raz od niego odeszłaś i on jakby się tym nie przejął To po co wróciłaś, czego chcesz w tym związku, na co liczysz? Podoba Ci się, że on obiecał, że porzuci to całe swoje życie jakie lubi dla Ciebie, bo Ty tego nie lubisz? To Cię "kręci"? Nie niepokoi Cię, że jeśli zrobi to wszystko dla Ciebie porzuci swoją pasję, sposób spędzania czasu, rozrywki, towarzystwo, sposób zarabiania pieniędzy, stosunek do pieniędzy itd... jeśli tyle dla Ciebie poświęci, to odbije się to za jakiś czas "czkawką". Nie boisz się rachunku jaki Ci wystawi, jeśli naprawdę to zrobi? A jeśli jednak nie da rady i będziesz musiała się męczyć z takim facetem, który Ci się właściwie nie podoba? Czy nie lepiej zamiast reformować tego człowieka, znaleźć takiego co już to ma - lepszą pasję, lepsze podejście do życia itp...? A tak na marginesie jeśli ktoś jest w stanie pić ciągiem kilka dni, z "powodu rozstania" to mało prawdopodobne, aby to był ktoś kto nie ma bliższych relacji z alkoholem. No i w pierwszym poście łączyłaś "las" i alkohol a teraz to oddzielasz. Choć wydaje się prawdopodobne, że te dwie rzeczy się łączą. Gośka J. Urząd Wojewódzki/Wydział Bezpieczeństwa i Zarządzania Kr... Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Typowe dla współuzależnionej kobiety - zaprzeczanie. Nie jesteś widocznie jeszcze gotowa na przyjęcie prawdy. Jeśli nadejdzie taki czas to napisz, to ja napiszę Ci jak wyglądało moje życie kiedy wychowywał mnie wujek narkoman i alkoholik. Mogę opisać Tobie, jak zniszczył całą rodzinę. Aneta S. trener, doradca zawodowy, coach Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Elżbieta Kalinowska: No i w pierwszym poście łączyłaś "las" i alkohol a teraz to oddzielasz. Choć wydaje się prawdopodobne, że te dwie rzeczy się łączą. Moj swietej pamieci wujek Henryczek zwykl mawiac: "Liczba nalogow jest stala".Aneta S. edytował(a) ten post dnia o godzinie 22:32 Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Elżbieta Kalinowska: Podoba Ci się, że on obiecał, że porzuci to całe swoje życie jakie lubi dla Ciebie, bo Ty tego nie lubisz? Nie chce żeby porzucał całe to życie dla mnie. Człowiek musi miec pasje zainteresowania ale niech to nie przekracza granic rozsądku. Czyli wypad na łono natury czy na ryby -ok, ale nie codziennie i bez względu na wszystko. Spotkania z kolegami czy coś, nigdy nie miałam o to problemów, o ile nie rozbijało się to o bezsensowne picie bez okazji. Niech robi to co lubi, ale niech to nie będzie na pierwszym bezwzględnym miejscu. On też zawsze uważał, że skoro on mi niczego nie zabrania, to jemu też wolno wszystko i wszędzie i nie rozumiał dlaczego mogę miec o cos problem do niego, skoro on mi na wszystko pozwala. Czy nie lepiej zamiast reformować tego człowieka, znaleźć takiego co już to ma - lepszą pasję, lepsze podejście do życia itp...? "takich już nie ma"... i boje się że nie jestem w stanie już nikogo więcej pokochac....No i w pierwszym poście łączyłaś "las" i alkohol a teraz to oddzielasz. Choć wydaje się prawdopodobne, że te dwie rzeczy się łączą. Tak łączą sie, jego pasje bardzo często łączyły sie z alkoholem, tylko nie rozumiem do czego w tym dązysz? konto usunięte Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Magdalena Bartoszewska:I kolejna rzecz - samce mają to do siebie, że przejawiają postawę zdobywcy. Innymi słowy, chcą coraz więcej i nie zadowalają się tym co mają teraz. Może mają to zapisane w genach, a może jest to uwarunkowane kulturowo, nie wiem. Wiem, że jeśli chce się mieć samca w domu to trzeba to zaakceptować. Oprócz samca wyróżniam jeszcze misiów, pantoflarzy, metroseksualnych, równouprawnionych i kilka innych typów mężczyzn - trzeba znaleźć typ najbardziej pasujący do Ciebie :) Wypraszam sobie!!!! Misie, pantoflarze i równouprawnieni cały czas pozostają mimo wszystko samcami i mają swój samczy atrybut na swoim miejscu!!! Rafał Winnicki PKO BP Departament Restrukturyzacji i Windykacji Klienta ... Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Lidia Marczak: Ludzie często mylą zakochanie z miłością.... kiedy zakochanie mija wydaje się że w sposób naturalny powinno się przekształcić w miłość lub przynajmniej przyjaźń.... Tymczasem czasem jest tak że zakochujemy się w ludziach których najnormalniej w świecie nie lubimy.... To co nas do nich przyciąga to czysta chemia... co wtedy? Czy to znaczy że "Ci drudzy" są be? Czy to ich wina że lubią inną zupę, że mają inny pogląd na porządek w domu, że lubią inaczej niż my spędzać wolny czas? Czy można tu mówić o czyjej kolwiek winie? Czy można obwiniać? Czy można obwiniać że są inni niż NAM TO NA RĘKĘ? Pomyśl.... RaV Edyta K. właściciel, "Jedynka" Pracownia Terapii i Edukacji Psycho... Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Rafał Jaworski: Wypraszam sobie!!!! Misie, pantoflarze i równouprawnieni cały czas pozostają mimo wszystko samcami i mają swój samczy atrybut na swoim miejscu!!! :)))) Agata Maja M. HR Rekrutacja Prawo Pracy Komunikacja Employerbranding Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Witam, kiedy czytałam Pani list odniosłam wrażenie, że jakoś strasznie dużo w nim "jego" a nieco mniej Pani. Nie podejmuję się diagnozowania Pani partnera a co więcej...nie chciałabym się nim zajmować wcale. Nie jestem też w stanie zadecydowac za Panią ani doradzić Pani jaką podjąć decyzję, ale...poszłabym tropem pierwszej myśli i szukania Pani, jako czującej i mającej potrzeby Osoby :) I zastanowiłabym się co Panią skłania do podtrzymania tego związku. Co jest ważne w tym związku dla Pani, i co ten związekPani daje takiego, że jest Pani gotowa pójśc na tyle kompromisów (akceptacja picia, ignorowania potrzeb...)? Może po zastanowieniu się odkryłaby Pani, że to co ten związek wnosi, może Pani odczuć, otrzymać także w inny, bezpieczniejszy dla Pani sposób. To Pani jest specjalistą od własnego życia i Pani wie najlepiej kiedy czuje sie szczęśliwa. Czy czuła się Pani szczęśliwa w tym związku? A jeśli nie...co Pani czuła i co ten związek Pani dawał? Pozdrawiam, AgataAgata Maja Mordak edytował(a) ten post dnia o godzinie 19:22 Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Lidio nie mam jakiś specjalnych dążeń w tej rozmowie, raczej staram się zrozumieć to o czym mówisz i pokazać Ci, że jeśli jest problem uzależnienia, to jest on dużo bardziej skomplikowany niż tylko samo picie. Jeśli las i alkohol są ze sobą związane, to odstawienie samego picia bez zmiany zwyczajów dotyczących "lasu" stawia pod znakiem zapytania trwałość tej zmiany. Ale może to mniej istotne niż to, czego właściwie oczekujesz od tej grupy - co byś chciała uzyskać? Picie Rozpoczęte przez ~grajek, 01 cze 2013 ~grajek Napisane 01 czerwca 2013 - 11:48 Codziennie wypijam po pracy szklaneczkę whisky, czasem (raz w tygodniu) więcej. Taki tryb od jakichś 3 lat. Czy to jest alkoholizm? Nie upijam się, nie rozrabiam, piję, zeby się wyluzować po pracy. Ale fakt, że kiedy nie moge się napić, to czuję lekkie podenerwowanie. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Joanna ~Joanna Napisane 04 czerwca 2013 - 19:16 Przez wiele lat miałam podobny nawyk - po pracy 2 drinki, zeby się wyluzować. ale po pewnym czasie zauważyłam, że już mi 2 nie wystarczają, miałam ochotę na więcej... skończyło się upijaniem niemal do nieprzytomności. Wychodziłam z tego 2 lata. Uważaj na siebie, bo kierunek, który wybrałeś jest już równią pochyłą. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Max ~Max Napisane 04 czerwca 2013 - 19:17 Ja tam piję codziennie piwo i nie uważam się za alkoholika. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~zizou ~zizou Napisane 04 czerwca 2013 - 19:26 a ja od poniedziałku do czwartku ZERO alko, ale w weekend już myślę,szukam i sobota bez alkoholu byc prawie nie może, ale nie upijam się !!! mam fajny humor i niedziela luzik bo od poniedziałku praca wiec tez zastanawiałem się, czy już ze mną coś nie tegens się zaczyna ?! Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~sybaryta ~sybaryta Napisane 04 czerwca 2013 - 20:05 Alkohol jest w końcu dla ludzi. To, że korzysta się z niego rozsądnie nie musi tworzyć zaraz alkoholizmu. To zależy od człowieka i jego ograniczeń. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~AA ~AA Napisane 04 czerwca 2013 - 20:22 ~grajek napisał:Codziennie wypijam po pracy szklaneczkę whisky, czasem (raz w tygodniu) więcej. Taki tryb od jakichś 3 lat. Czy to jest alkoholizm? Nie upijam się, nie rozrabiam, piję, zeby się wyluzować po pracy. Ale fakt, że kiedy nie moge się napić, to czuję lekkie podenerwowanie. Czy zastanawiasz się nad problemem którego nie ma? Jeśli się zastanawiasz, to problem się pojawił, lub wkrótce pojawi... Człowiek który nie ma problemu z alkoholem nie zastanawia się czy ma problem... Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~iw ~iw Napisane 04 czerwca 2013 - 20:22 Nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, Mam tylko doświadczenia jako osoba współuzależniona. Tzn, mój partner miał problem ale skutecznie to ukrywał...również przed samym sobą. Pił tylko ok 2-3 piw i to najczęściej w dni wolne. Długo udawało mu się oddalać od siebie podejrzenie, że jest alkoholikiem....Byłam w poradni AA. Oto jakie dostałam odpowiedzi na pytanie , kiedy jest się alkoholikiem. Alkoholik to nie żul spod ciemnej gwiazdy. Można pić codziennie małe ilości, można weekendowo, lub nawet urlopowo.. Jeśli twój partner mówi, nie pij, bo to mi przeszkadza a ty pijesz dalej, nie zważając na konsekwencje, to znaczy, że masz duuuuzy problem. Jeśli w sytuacjach, w których do tej pory piłeś a teraz nie chcesz a nie możesz, to znaczy , to co wyżej. Problem alkoholizmu to choroba śmiertelna. Jesli siebie o to podejrzewasz, to nie ma się wstydzić. Zasuwaj do anonimowej poradni AA, tam ci wszystko powiedzą.......Mój były facet jest na dnie a twierdził, że jego ten problem nie dotyczy, Nie masz nic do stracenia. ZAsuwaj Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~AN ~AN Napisane 04 czerwca 2013 - 21:23 Całkowicie zgadzam się z iw. Mam to na codzien a pije moja zona....A zaczęło się bardzo niewinnie...Korzystam z poradni dla współuzależnionych. Moja zona nie chce się leczyć. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Chris. ~Chris. Napisane 04 czerwca 2013 - 21:28 Ja rowniez pije,ale duzo piwa kazdego dnia z regoly po na tepo,ale na spokojnie do upijam sie i wbrem mitom o piwoszach jestem szczuplej,sportowej powinien miec swoja czerwona kontrolke,kiedy powiedziec sobie dosc na dzis,tym bardziej rano trzeba wstac do w weekendy tez z regoly powiedziec,ze moja kontrola z piciem z umiarem polega tylko na rozsadku jak w innych jest dla ludzi,ale nie wszyscy potrafia powiedziec sobie jesli juz czuja,ze maja dosc,po porstu z nas ma jakies obowiazki,czy rodzine to jest dodatkowa kontrolka,ktora sie zapala na czerwono i czas powiedziec sobie na dzis koniec .Pozdrawiam piwoszy. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~iw ~iw Napisane 04 czerwca 2013 - 21:48 do An......współczuje. Ja jestem poza tym problemem. Rozstałam się z moim facetem po 14 latach i jestem happy. Było ciężko. a teraz jestem najszczęśliwsza na świecie. Wyzwoliłam się z marazmu. Toneliśmy wszyscy, ja , on i nasz syn, Po rozstaniu tonie tylko on. Nie chciał się leczyć. No cóż. Każdy chory chce zrobić wszystko, aby wyzdrowieć, alkoholik niekoniecznie. Nie mamy na to wpływu. Myśl o sobie tylko i wyłącznie. Tylko w ten sposób możesz funkcjonować. An......jeśli chcesz możemy wymienić się mailami . pozdrawiam . Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~iw ~iw Napisane 04 czerwca 2013 - 21:51 Chris.....nie chcę wyjść na matkę joannę, ale wydaje mi się, że problem jest. Potrzebujesz się zrelaksować, odprężyć, odpocząć.....ok. Są na to inne sposoby niż piwo. Ok od czasu do czasu może być piwo, ale nie codziennie. Jesli nie masz innego sposobu na relaks niż piwo, to nie myśl , ze jesteś piwoszem, tylko alkoholikiem. Ups, ale taka jest prawda Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~brrrrr ~brrrrr Napisane 04 czerwca 2013 - 22:08 Moim zdaniem problem jest.... Alko to po heroinie najgorsze świństwo i najbardziej uzależniająca używka. Regularne picie nawet piwa to gwarancja marskości wątroby, uszkodzenia woreczka żółciowego, trzustki, żołądka... Ja dokładnie odreagowywałem stres związany z pracą i nadmiarem obowiązków w domu.... dochodząc do 40-tki byłem poważnie chory, potężna nadwaga, szwankujące narządy itd, itd - równia pochyła. Znalazłem odskocznię od tego syfu - po pracy zajęcia w domu i jak przychodził ten cholerny wieczór, zacząłem uprawiać sport. Do późna, do 22, czasem 23.... żeby zająć czymś ręce, żeby wypełnić czas. Szybko zaczęło mi to sprawiać przyjemność. Zacząłem potem też ćwiczyć rano, żeby dzień wcześniej na pewno nie pić. I tak jest od ponad 2 lat. Schudłem prawie 30kg, jestem w doskonałej formie, sport stał się nowym nawykiem. Teraz dzień bez treningu to dzień stracony. Zostawcie te piwka, drinki, fajki i inne badziewie. Szkoda życia. Z tym, że to Wasze życie - zrobicie, co chcecie. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Staszek71 ~Staszek71 Napisane 05 czerwca 2013 - 02:12 Alkoholizm jest chorobą śmiertelną. ! ! ! Alkoholikiem można zostać w każdym momencie życia, może nim zostać każdy z nas. Jedyny sposób gwarantujący że nie zapadniemy na tą chorobę to... nie picie alkoholu, wcale ! Przed tą chorobą nie uchroni nas ani sport, ani jakikolwiek dyplom czy miłość. :( I czy pijemy tylko dwa piwa dziennie czy tylko w weekend nic tu nie zmienia. To choroba straszna, niosąca ze sobą dużo dalej idące konsekwencje niż tylko odór alkoholu czy rosnąca pozycja w budżecie domowym na alkohol. Uważajcie z tym kochani a gdy zauważycie u siebie "problem" nie bójcie zwrócić się o pomoc do ośrodków terapeutycznych czy klubów AA. Wizja życia bez alkoholu ? Uwierzcie mi, to możliwe ! Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~AN ~AN Napisane 05 czerwca 2013 - 10:47 do IW - Dzięki za komentarz. Jesli masz ochotę to napisz- Artnic@ Pozdrawiam! Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~ewaja ~ewaja Napisane 05 czerwca 2013 - 17:49 Brrrr....... Gratulacje! Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~zibi ~zibi Napisane 20 czerwca 2013 - 21:20 Ja miałem spory problem z alkoholem. Doszło do tego że w ciągu ok 18 godzin wypijałem 3, 4 po 200 mil i popijając piwami (z 10 szt.). Jak spadało mi stężenie alkoholu we krwi było blado-telepka, poty etc. Przechodziłem efekty odstawienia. Dopiero 2xostre zapalenie trzustki mnie wyleczyły. Tak prawdę mówiąc to stałem nad grobem - trzustki nie naprawisz. Nie chodziłem na terapię i jakoś się trzymam. Czasem jedno piwo wypiję ale nic więcej. Nawet mnie nie ciągnie. Na początku jak pozbywałem się alkoholizmu i widziałem na półce w sklepie np. piwo to 2 razy mnie zakorciło ale się nie skusiłem. Paskudna choroba ale można z tego wyjść ale trzeba mieć ogromne samozaparcie. Obecnie wyniki mam wzorowe ale muszę teraz uważać nawet na to co jem. Miałem sporo szczęścia. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~tenesee ~tenesee Napisane 12 lipca 2013 - 01:42 zmień pracę !! albo kobietę!! Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~tenesee ~tenesee Napisane 12 lipca 2013 - 02:24 a najlepiej zacz c leczenie ważne ze się zdaje z tego sprawę Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~cygan. ~cygan. Napisane 31 grudnia 2013 - 16:46 jestem alkocholikem nie pije 6 lat ,jestem po 50tce dopiero teraz widze jaki jest piękny świat. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~em ~em Napisane 30 marca 2014 - 13:26 mój chłopak pije regularnie w weekendy (od pt do nd włącznie). 3-4 piwa to standard. lub butelkę wina poprzedzoną 1-2 piwami. rok temu pił codzienne, ale ustaliliśmy, żeby odpuścił sobie picie w tygodniu. Od miesiąca po piwo sięga już regularnie w czwartki czasem też w inne dni w tygodniu. Picie tłumaczy bardzo trudną sytuacją finansową, w której się znalazł nie ze swojej winy. I to tak trwa już z rok, może więcej. Inna rzecz - imprezy zorganizowane (do takich wliczam też wyjście do znajomych). Wzdrygam się na każdą myśl o takim wyjściu (w tym o naszym ślubie) bo wiem - i wszyscy znajomi wiedzą - że jak zacznie pić na imprezie to nie wie kiedy powiedzieć stop. W końcu zasypia - przy stole, na podłodze, w taksówce. Ze znajomymi spotykamy się bardzo rzadko. Wakacje - 2 tygodnie codziennego picia do stanu kiedy zaczyna się solidnie plątać język (wakacje spędziliśmy tylko we dwoje). Kidy go raz poprosiłam żeby nie dopił butelki wina do końca - awantura bo go ograniczam a wakacje są raz w roku. Ciągle tylko powtarza, że przecież "nic się nie dzieje", "nie chodzę z chłopakami po imprezach w każdą sobotę", "nie zawalam pracy", "nie robię żadach scen, awantur, itd" (tak. jest generalnie spokojnym, szczupłym trzydziestolatkiem). A że nie zawala pracy - ma swoją firmę. Jak nie wstanie na to pojedzie na 10:30. Jak ma jakieś spotkanie w pn rano - to faktycznie się pilnuje w nd, albo spotkanie przekłada na wt, czy środę. I rzeczywiście nie zawala, bo jak coś robi to robi to bardzo dobrze. Ale nie lubi tej pracy (firma jest w trakcie rozwiązania). Miota się. Pierwszy raz wyrzuciłam to z siebie. Dziękuję za wysłuchanie. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie » odpowiedz » do góry

dlaczego facet pije po rozstaniu